DOTARŁO (?) (!)
mam nadzieję, że dotarło..
chodzi rzecz jasna o sama siebie....
Jestem po bardzo trudnej dla mnie rozmowie z własnym mężem. Zrobiłam wcześniej notatki do rozmowy, punkty do dyskusji, więc mimo kilku łez trudno zarzucić, że była emocjonalna i przesadzona przemowa. Mąż jakby lekko zastygnięty w otrzymanych ode mnie informacjach, które wcale nie były specjalnie odkrywcze, miał tydzień czasu na przemyślenie, tydzień, który miał i tak spędzić poza domem.
I kurde... komunikat zwrotny po powrocie nie do końca jest taki jaki spodziwałam sie otrzymać. Z jednej strony dowodzi to, że spojrzenie kobiece i męskie jest często diametralnie rózne, z drugiej dało mi to mocno do myslenia w kontekście siebie samej i spraw ważnych dla mnie.
Dodatkowo ostatnio dużo czytam, słucham odnośnie mechanizmu motywacji w tym samo-motywacji.... a w sobotę byłam u swojej kosmetyczki i ona dorzuciła mi też do pieca, ale tak nie agresywnie, pozytywnie... i wuiem, że to wszystko to nie jest równiez nić odkrywczego... bo
* żeby wypić 2 litry wody to, jeśli nie wychodzi z siebie to trzeba sie zmusić... co 2 godziny szklanka wody
* żeby zrobić sobie odmłodzaną facjatę, to zeby jakikolwiek zabieg miał sens, trzeba się przygotować.i nie jest to jakiś karkołomna sprawa
* ćwiczenia muszą być jak chodzenie codzienne do roboty - jasne, że się nie chce, jasne że lepiej pospać do 10.00, ale trzeba wstać o 5.30 i nie ma zmiłuj.i tak tez jest z ćwiczeniami.
* muszę odznaleźć swoją siostrzaną grupę wsparcia, bo jakby wszystko przez ostatnie lata mi sie posypało, wycofałam sie mocno z wszelkich działań, bo ktoś powiedział, że to głupie babskie a ja uwierzyłam
* musze więcej postawić na JA!! niż na MY
to tyle, jutro jedziemy na urlop w góry. tylko z młodszymi. podchodzę z rezerwą... będę za to wdychać górskie powietrze na wysokości bez smogu, spacerować i się rozpieszczać niegotowaniem, niesprzątaniem i niepraniem...
Cześć Kika! Ja po 20esto tygodniowej psychoterapii w zeszłym roku doszłam do bardzo podobnych wniosków- stawiam na siebie I rozwój. Z mężem u boku ale bez ciśnienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie