Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

NO I JEB...

Sorry za wulgaryzmy na początku. Michał dostał dziś tylko 10 wiadomości odnośnie nauki zdalnej. Każda  z nich w zasadzie zawiera cos do zrobienia. Rozbolała mnie głowa. Michał wykazuje symptomy przejmowania się sytuacją. Wiem jednak, że sam tego nie ogarnie. Nawet nie chcę tego sprawdzać, bo straty moga być zbyt duże i nie od odrobienia. Wbrew wszystkiemu może i w ostatecznym rozrachunku ten czas wyjdzie mu na lepsze, bo zadania będzie robił w tempie jakim chce, na kompie  (odpada kwestia brzydkiego nieczytelnego i często dyskwalifikującego go  pisma i  błędów, bo word daje szanse poprawy) no i przejdą przed wysłaniem przez moje ręce. No i właśnie teraz dochodzimy do kwestii tych moich rąk. Tyle rzeczy musi teraz przez nie przechodzić, że zrobiłam sobie zeszycik, żeby mi (i Michałowi i maluchom) nic nie umknęło. Owszem mąż tez mnie (nas) wspiera, ale to na mnie ciąży wyznaczanie zadań i celów do osiągnięcia. Celowo pomijam kwestię mojej pracy,która jest jakby przy okazji...

TYDZIEŃ

tydzień minał od zmiany w naszym życiu.... mimo, że dzis bylo jakoś dość nerwowo, bo  wszyscy wieloscią maili i rozmów telefonicznych próbowali udowodnić, że faktycznie w tych domach pracują, to jakoś ta praca zdalna wcale nie jest zła... no a jakby dzieci były w placówkach to w ogóle hajlajf!!! Tak czy inaczej cieszy mnie opcja, że w moim przypadku możlowość pracy zdalnej będzie przedłużona... do odwołania. Choć trzeba dodać, że praca z dokumentami, to przede wszystkim poranek i wieczór. W ciągu dnia to wyłącznie bieżące pracowe problemy. Dzieci mają dość sporo zadane... dlatego już trochę obawiam sie zdalnej szkoły...  Misia  trzeba wciaż pilnowac jak zlodzieja, żeby nie odbębniał tylko faktycznie się przyłożył. Poza tym: po pierwsze gdy zdarzy się, że wszyscy usiądziemy do komputerów,to nasz necik może nie wytrzymać. po drugie nie mam 4 laptopow.... Misiowi udostępniłam mojego starego viao, ale tam ekranik malutki... jeśli dobrze pamietam to chyba komp był kupoiony akonto mo

CAŁA PRAWDA

Są różne prawdy jak mawiał pewien mądry człowiek.. Jedną z prawda o tym czemu nie piszę jest to, że się w tym nowym domostwie wciąż nie odnajduję i nie chce mi się wciąż zgłębiać zakamarków. Postanowiłam jednak zdokumentować sobie ten dziwny czas. Od ponad tygodnia wiadomo było, że wiele się zmienia. Moja "firma" przygotowywała nas do pracy tzw. zdalnej i takową mamy od tygodnia. Na razie plany były na 2 tygodnie, choć po dzisiejszych decyzjach ws np szkół mam cichą nadzieję, że  stan ten przedłuzymy. Praca zdalna do dość specyficzne pojęcie, gdy  przy kuchennym stole siedzi matka z papierami,  trójka 9- latków, prześcigających się (głośno) kto zrobi lepiej, szybciej, ładniej i wypominająca sobie nawzajem (z lubością) każdy popełniony błąd. Do tego trzeba nasłuchiwać,  czy 12-latek nie przełączył sie z epodręcznika ma minecrafta. Do tego mąż, który żeby zająć czas pomiędzy rzadszymi niż zwykle telefonami z pracy, biega z mopem, gotuje i pierze :)  - tak tak serio tak