MAJ JUŻ...

 Z tą potrzebą pisania to jak widać różnie....

Jesteśmy już pełnoetatowo w biurze, w sumie jest ok, ale tak troche jakby za długo....

W międzyczasie pochowaliśmy mamę mojej sąsiadeczki (nagle trzask prask i po wszystkim) i teściowa mojego brata po długie i okronie kończącej się chorobie nowotrworowej. 

Moja teściowa też w stanie, który nie rokuje. Do raka doszedł udar i czekamy... 

Mój tata żyje wyłącznie dzięki stymulatorowi.  Teraz z leżąco-siedzącego jest raczej leżący. 

Jest mi jakos niezmiernie smutno. 

Moja teściowa to kobieta, która kręciła całym światem, królowała niepodzielnie, bez możliwości negocjacji :)  Teraz kruchutka leży w lóżku, które wydaje się dla niej duzo za duże i ma dni kiedy poznaje wszystkich jakby mniej....

Mój tata o posturze i fizjonomii "Znachora" (byli kropka w kropkę podobni), spadochroniarz, Fachowiec od maszyn, kochający Persję, zapalony wędkarz, teraz jest człowiekiem, który w zasadzie z nami nie rozmawia, bo wylew spustoszył mu mózg.  Mój najstarszy syn, mocno żałuje, że nie może z dziadkiem iść na ryby, które uwielbia.

To życie daje nam teraz znowu jakąś lekcję...

Ja zdrowotnie niestety tez kiepsko. W zasadzie chyba nigdy do tej pory zdrowie mnie tak nie przeczołgało jak w ostatnim kwartale... Relacje z mężem poprawne, ale nie takie jakbym chciała...

Dzieci dają nam w kość. 

Najstarszy ma za 2 tygodnie egzamin 8 klasisty.  Słabo too widzę..ale jak za niego sie nie nauczę/powtórzę, a on twierdzi, że to jeszcze kupa czasu.... Trojaczki "się tna" między sobą na każdym kroku. Chyba wolałam jak były mniejsze. w sumie 4 nastolatków to spore wyzwanie dla naszej cierpliwości. 

Do tego zaniedbany ogród... ale nie mogę uwolnić głowy by nim się zająć, gdy mam poczucie nieogarniania i niedoczasu w sprawach domowych. 

Próbuje się odrodzić jak feniks z popiołów. Bardzo dużo  myślę, układam sobie w głowie. Muszę wykonac pierwszy ruch...strasznie trudno mi go zrobić.To troche jak kopnięcie kamienia w górach... może wywołać lawinę a może nic nie zmienić....

MIłego maja...


 

Komentarze

  1. Fajnie, że się odezwałaś. Lubię czytać co tam u Was.
    Starość nie udała się Panu Bogu. Święta to prawda. To bardzo bolesne dla samych zainteresowanych, o ile kojarzą, a jeszcze gorzej dla ich bliskich, którzy muszą się zmierzyć z odchodzeniem seniora. Cały czas bardzo się tego boję...
    Co do lawiny, która możesz wywołać jednym kamykiem, nie zdziwiłabym się gdyby sprawa dotyczyła tych relacji, które są poprawne, ale nie tak jakbyś sama chciała.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się odezwałaś! Oby częściej!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

DOTARŁO (?) (!)

12.01.2023